Dżajpur jest niezwykły, nasycony kolorami i spokojny. W powietrzu unosi się zapach curry i kadzideł. Nawet ludzie pachną przyprawami. Mieszkańcy jak zawsze gdzieś się śpieszą, ale krajobraz pozostaje nieruchomy. Trochę zaczarowany 😉
Zatrzymujemy się w miejscu z którego rozpościera się niesamowity widok na Fort Jaigarh zwany również Fortem zwycięstwa. Może niektórzy znają to miejsce z Jamsa Bonda ;_) Zanim jednak dotrzemy na szczyt na którym stoi Fort, kupujemy kukurydzę od leciwego hindusa i karmimy gołębie, które szczególnie upodobały sobie to miejsce. Zjawia się również młody zaklinacz węży i rozpoczyna show. Tyle się dzieje w tak krótkim czasie.
Fort Jaigarh został zbudowany w 1726 roku przez Jai Singh II i pełnił funkcję obronną miasta. Jest jednym z najlepiej zachowanych obiektów wojskowych średniowiecznych Indii. Wybudowany na klifie i otoczony murami obronnymi. Tworzy niezwykły kompleks historyczny w którego skład wchodzi kilka świątyń, dwa spichlerze, jedna wieża oraz największa armata na świecie;). Do Fortu można dostać się na trzy sposoby, samochodem, pieszo lub na słoniu. Trzecia opcja jest najbardziej kusząca i najwięcej osób z niej korzysta. Słonie stoją w kolejce i czekają na turystów. Są pięknie wymalowane i ubrane w kolorowe szaty. Wszystko przypomina bardziej baśń niż rzeczywistość. Słonie pracują kilka godzin dziennie, a później wracają na swoją farmę oddaloną trzy kilometry od Fortu. I tak każdego dnia, aż będą za stare, aby móc pracować. Pod koniec dnia odwiedzamy to miejsce z torbą mandarynek, bananów i orzeszków ziemnych. Nakarmiony słoń to przecież szczęśliwy słoń. Zręcznie chwytają trąbą owoce i zjadają łapczywie. Jakie to szczęście móc obcować z tymi magicznymi zwierzętami. Uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Najbardziej lubią banany i mandarynki obrane ze skórki. Zdecydowanie wolę oglądać zwierzęta w ich naturalnym środowisku kiedy są wolne i szczęśliwe……
Piękne zdjęcia …podróż marzeń….kolorowy świat Indii, mimo biedy , ludzie uśmiechnięci , kolor czerwony dominuje w ubiorach nawet starszych ludzi ..stragany apetycznie wyglądających owoców…piękna wyprawa i relacja prawdziwej podróżniczki ..gratuluję !!
Bardzo dziękuję!!! Starsi ludzie w Indiach ubierają się kolorowo. Ich ulubionym kolorem jest różowy i czerwony.
Ketut opisuje Indie jak nikt inny .Zawsze tylko ludzie widzą biedę , a tu jest inna strona …kolorowo, uśmiechy i jedzenie takie ,że ślinka leci .Wspaniała relacja ..super .
Kuchnia w Indiach to prawdziwa eksplozja smaków. Osobiście zakochaliśmy się w tych smakach;-)
Do takich Indii chcę polecieć !Ketut potrafi pokazać ludzi, kulture,kolor i normalne ich życie w swoich pięknych zdjęciach .Opisy takie realne ,ma się wrazenie ,że człowiek tam jest .
Ile tu kolorów i pozytywnych emocji, wspaniale Ketutku opisujesz Indie 🙂 aż chcę pakować walizkę i lecieć…. 🙂