Czerwono biały turbo śmigłowy samolot, linii Lion Air z trudem odrywa się od ziemi, na lotnisku w Denpasar. Wszystko się trzęsie, a my powoli w wibrującym rytmie wzbijamy się w powietrze. Czy się boję? Ten rok obfitował w tak niewyobrażalne sytuacje i wydarzenia w moim życiu, że chyba nic już nie jest mi straszne…;-) Powoli turbulencje ustają, samolot osiąga wysokość przelotową, a sygnalizacja świetlna zapiąć pasy zostaje wyłączona. Szefowa personelu pokładowego speaking – dla Państwa bezpieczeństwa i na wypadek nieoczekiwanych turbulencji prosimy nie rozpinać pasów i pozostać na swoich miejscach. Lot z Denpasar na Flores trwa zaledwie półtorej godziny, jak dla mnie za krótko. Czy już pisałam o tym, że uwielbiam latać samolotem i siedzieć przy oknie. Jak nie, to myślę, że jest to najlepszy moment, aby o tym nadmienić. Porównuję ten stan w chmurach do tego jaki odczuwam pod powierzchnią wody. Czuje się wtedy naprawdę wolna i szczęśliwa, a co najważniejsze, nad chmurami zawsze świeci słońce;-)
Koła samolotu z dużą siła uderzają o płytę lotniska, zatrzyma się czy się nie zatrzyma, oto jest pytanie…. Witamy na lotnisku w Labuan Bajo i dziękujemy Państwu za skorzystanie z naszych linii lotniczych, temperatura na zewnątrz wynosi 35C – Captain speaking. Po wyjściu z samolotu uderza w nas gorące powietrze, myślałam, że jak natychmiast nie schowam się do cienia to się rozpuszczę. Bardzo sprawnie odbieramy bagaże i kierujemy się do wyjście, gdzie czeka już na nas miły Pan z kartką i listą obecności. Wsiadamy do taksówek i jedziemy do portu. W tym momencie jestem wdzięczne temu, kto wymyślił klimatyzacje. Wiem, że jak wrócę do Polski to będę tęskniła za słońcem i ciepłem, ale teraz temperatura jest tak wysoka, że trudno wytrzymać na zewnątrz. Z lotniska do portu jedziemy zaledwie dziesięć minut, a z każdym przejechanym kilometrem podoba mi się tu coraz bardziej. Zatrzymujemy się na parkingu, tuż obok zacumowanych łodzi, nie wiadomo skąd pojawiają się tragarze i w błyskawicznym tępię przenoszą nasze bagaże na motorową łódź. My wsiadamy na drugą i w mgnieniu oka znajdujemy się na naszym pięknym, niebiesko białym żaglowcu. Łódź, jest duża, drewniana i bardzo komfortowa.
Good Morning – mam na imię Michel i jestem menadżerem na tej łodzi. Wraz z załogą postaramy się zadbać o wasz komfort i wygodę. Gdyby się coś działo na pokładzie, coś zepsuło itd. bardzo proszę zgłaszajcie to do mnie, a my to naprawimy. Po przedstawieniu załogi i zapoznaniu się z zasadami panującymi na łodzi, zostajemy podzieleni na trzy grupy nurkowe, niebieską, czerwoną i czarną. Każdy z nas otrzymuje plastikową skrzynkę do której wkłada swój cały sprzęt nurkowy. Pracownicy łodzi oklejają, każdy element naszego ekwipunku kolorowymi plastrami (kolor odpowiada grupie do której zostaliśmy przydzieleni), tak, aby załoga nie pomyliła sprzętu podczas wkładania go na mało operacyjne łódki. Ciesze się, że nie musiałam nosić naklejki na czole;-) Po tych wszystkich zabiegach możemy w końcu odpocząć i wypić powitalnego arbuzowego drinka.
Dzisiaj nie nurkujemy, mamy czas, aby rozgości się na łodzi. Wspólnie z nami podróżuje, pewna bardzo leciwa starsza Pani niewiadomego pochodzenia, która jak się później okazało wykupiła trzy rejsy nurkowe na kolejne trzy tygodnie. Całymi dniami poza nurkowaniami oczywiście, “zaplatała” bransoletki z muliny. Siedziała i supełek po supełku, tworzyła kolorowe wzory, lubiłam na nią patrzeć, obserwować proces tworzenia tych niewielkich arcydzieł, tak, aby nie zakłócić jej przestrzeni. Pewnie się zastanawiacie, co ta przemiła Pani zrobiła z tymi wszystkimi bransoletkami, a zrobiła ich bardzo dużo, podczas trwającego siedem dni rejsu. Pod koniec ostatniego dnia na łodzi, rozdała po jednej, każdemu z członków załogi. Uznałam to za przejaw niezwykłej dobroci i wspaniałomyślności ze strony tej niezwykłej kobiety….
Z portu wypłynęliśmy późnym popołudniem i powoli, prawie bezszelestnie płynęliśmy w stronę zachodzącego słońca. Niebo przybrało najróżniejsze kolory z przewaga różowego i pomarańczowego. Jeżeli tak tu wygląda każdy wieczór, to ja zostaję;-) Stanęliśmy dopiero wtedy, kiedy na horyzoncie pojawiły się góry, a raczej łańcuchy górskie, wyrastające wprost z oceanu. W porze monsunowej, zbocz gór porastają bujne trawy, teraz kiedy jest pora sucha, niegdyś zielone łąki zamieniają kolor na brązowy. Gdzieniegdzie można było dostrzec samotne zielone drzewa, które górowały nad nami jak strażnicy, tych niezwykłych wypiętrzeń. Z tej błogiej ciszy wyrwał nas hałas zrzucanej do oceanu kotwicy, gruby łańcuch powoli znikał w ciemnej granatowej otchłani. Zostajemy tu na noc, mówi Michel, jutro rano nurkujemy w pobliżu – dodaje, a teraz zapraszam wszystkich na kolację. Stół na górnym pokładzie nakryto białym obrusem i białą zastawią, a serwetki ułożono w fikuśne wzory. Wszystko to razem tworzyło niepowtarzalny klimat eleganckiej drogiej restauracji, a nie kolacji na łodzi. Delektujemy się wieczorem tak samo jak potrawami, które nam zaserwowano. To prawdziwa uczta dla zmysłów i podniebienia….
Dobranoc kochani, jutro przed nami kolejny fascynujący dzień o którym opowiem Wam w następnym wpisie;-)
CENTRUM NURKOWE DIVE AWAY – KURSY NURKOWANIA PADI WARSZAWA
“Odkryj Magię Wielkiego Błękitu”
Jeszcze nie nurkujesz ? zapisz się na kurs nurkowania w Dive Away Warszawa. Pod okiem doświadczonych instruktorów rozpoczniesz swoją przygodę z nurkowaniem i zaczniesz eksplorować “Wielki Błękit”
Podstawowy Kurs Nurkowania PADI Open Water Diver – Warszawa
Podstawowy kurs Nurkowania PADI Open Water Diver – tryb weekendowy – Warszawa
A może już nurkujesz i chciałbyś poszerzyć swoje umiejętności ? Nasze centrum nurkowe oferuje kursy na wszystkich poziomach zaawansowania. Kurs możesz ukończyć podczas jednej z naszych ekscytujących wypraw na siedem kontynentów.
Kurs nurkowania dla zaawansowanych PADI Advanced Open Water Diver – Warszawa
Kurs nurkowania PADI Rescue Diver – nurek ratownik – Warszawa
Kurs pierwsze pomocy przedmedycznej – EFR – Emerygency First Response
Kurs nurkowania PADI Dive Master – przewodnik nurkowy – Warszawa
Zapraszamy serdecznie 😉
Dive Away & Diving And Travel
Niesamowite miejsce 🙂
Dziękuję za wszystkie komentarze pod moimi postami i za odwiedzenie mojego bloga. Ciesze się, że moje relacje z podróży wywołują tak wiele pozytywnych odczuć. Przytulam serdecznie;-)