Nurkowanie w Tajlandii – Wyspa Phuket i nurkowanie przy wyspach Phi Phi

Nurkowanie w Tajlandii – Wyspa Phuket i nurkowanie przy wyspach Phi Phi

Dawno temu dostałam kartkę pocztową z Tajlandii, taką prawdziwą, wypisaną odręcznie i dostarczoną przez listonosza. Widokówkę, która przemierzyła pół globu, aby dotrzeć do mnie, nosiła wszystkie znamiona podróży, które bardzo często odczuwa też człowiek, kiedy wyrusza na kraniec świata. Ta kartka pocztowa pomimo „zmęczenia” była najpiękniejszą kartką jaką kiedykolwiek zostałam obdarowana…mnich w pomarańczowych szatach wędrujący przez las deszczowy ze słoniem u boku. Ta kartka sprawiła, że zapragnęłam odwiedzić Tajlandię, chciałam na własne oczy zobaczyć kraj, który emanuje spokojem i uśmiechem.
„Moim domem jest podroż”; pisał  Matsuo Basho. Podróż to słowo, które najbardziej obrazuje to kim jestem i za  czym tęsknię najbardziej na świecie.

Na wyspie Phuket ląduję późnym popołudniem, słońce powoli zachodzi na horyzoncie, tworząc złotą poświatę na morzu. Prosto z lotniska jadzimy do hotelu, który jest usytuowany na niewielkim wzniesieniu z przepięknym widokiem na Morze Andamańskie. Recepcja to otwarta przestrzeń do której zagląda ogród obsadzony drzewami plumerii, które uginają się pod niebywałą ilością białych i różowych kwiatów.

Pomimo zmęczenia postanawialiśmy zjeść pierwszą kolację w Tajlandii na mieście. Ulice tętnią życiem, wszędzie unosi się zapach grilowanych potraw, krewetki, kalmary, ryby, świeże soki z granatów i limonki, naleśniki z bananami, lody z owocami…to istny raj dla podniebienia. Nie wchodzimy do restauracji, wybieramy street food, siadamy na plastikowych taboretach przy stoliku z krzywą nogą, zamawiamy grilowane krewetki w ostrym sosie z chili, serwowane z sałatką z alg. Smaki Azji eksplodują w naszych ustach, teraz już wiemy, że naprawdę przybyliśmy….

Następnego dnia wstajemy o świcie, z filiżanką pysznej kawy w dłoni podziwiamy wschód słońca z naszego hotelowego tarasu. Kawa w takim miejscu smakuje wybornie, delektujemy się każdym łykiem przy akompaniamencie egzotycznych ptaków.
Po śniadaniu, wsiadamy do minibusa i jedziemy do centrum nurkowego, oddalonego 15 minut drogi od naszego hotelu.
Na miejscu witają nas, Alex i Mike, którzy będą naszymi przewodnikami i opiekunami nurkowymi przez kolejne trzy dni. Otrzymujemy kolorowe plastikowe skrzynki, podpisane naszymi imionami, w których umieszczamy nasz sprzęt, a walizki i torby zostawiamy w centrum nurkowym. W takiej formie nasz equipment, jedzie do portu i zostaje zapakowany na łódź.
Do portu w Halong skąd wypływamy na nurkowanie jedziemy kilka minut. Statki są zacumowane blisko siebie, na tyle ciasno, abyśmy mogli bez problemu przejść przez kilka pokładów na naszą łódź. Wcześniej jednak zdejmujemy klapki i zostawiamy je w specjalnym koszu na buty. Nasza łódź jest duża i bardzo komfortowa. Dolny pokład sprzętowy, jest praktycznie cały podzielony kilkoma rzędami niskich ławek na których stoją butle, przymocowane w taki sposób, aby żadna nie spadła podczas płynięcia. Pod ławkami obsługa postawiła nasze skrzynki ze sprzętem do nurkowania, a na ławkach, umieściła ręczniki i bidony wielokrotnego użytku z wodą do picia, każdy podpisany imieniem. Wszystko jest dopracowane i zapięte na ostatni guzik. Podczas naszego pobytu na wyspie Phuket wykupiliśmy kilka dni nurkowych,  podczas których odwiedzimy najciekawsze miejsca do nurkowania w okolicy wyspy Phuket – Shark Point, Anemon Reef, Phi Phi island, Racha Noi, King Cruiser, Racha Yai.

Dzisiaj nurkujemy trzy razy, a do pierwszego punktu nurkowego Shark Point płyniemy około dwóch godzin. Jest to jedno z najbardziej popularnych i najczęściej odwiedzanych miejsc do nurkowania. Znajduje się pomiędzy Anemon Reef, a wrakiem King Cruiser. Swoją nazwę zawdzięcza rekinom leopardzim (ang. Loeopart shark), które można tu spotkać odpoczywające na piasku lub pływające pośród formacji skalnych.

Anemon Reef jest istnym rajem dla fotografów i filmowców świata podwodnego. Miejsce jak sama nazwa wskazuje zasłynęło dzięki ukwiałom (anemonom), które niczym dywany okalają skałę, która wypiętrza się z dna Morza Andamańskiego. Podczas jednego nurkowania możemy opłynąć ją kilka razy obserwując niezwykle bogate życie morskie. Występują tu nie tylko błazenki (ang. anemone fish), które żyją w symbiozie z ukwiałami, ale również liczne ławice małych tropikalnych ryb, ślimaki nagoskrzelne, koniki morskie, mureny, skrzydlice i wiele innych stworzeń, które wybrały to miejsce na swój dom.

King Cruiser to majestatyczny wrak katamaranu, który pływał niegdyś pomiędzy wyspą Phuket, a wyspami Phi Phi. W niewyjaśnionych okolicznościach podczas jednego z rejsów w 1997 roku, wpłyną na rafę i zatonął. Zarówno pasażerowie jak i członkowie załogi zostali uratowani. Wrak statku spoczywa na głębokości 32 m, górny pokład znajduje się nieco poniżej 20 m. Wokół tego zdarzenia zrodziło się sporo kontrowersji ponieważ 85 metrowy statek pasażerski pokonywał bardzo często trasę z Phuket na Phi Phi, a tego feralnego dnia zboczył z kursu i uderzył z dużą siłą w jedyną możliwą przeszkodę na trasie, w piękny słoneczny dzień. Dzisiaj katamaran jest domem dla licznych stworzeń morskich i rajem dla nurków.

Racha Yai,  to wymarzone miejsce na tzw. check dive dla osób, które miały dłuższą przerwę w nurkowaniu. Kamieniste zbocza porastają twarde korale, a widoczność przekracza trzydzieści metrów. Podczas nurkowania możemy spotkać mureny, skrzydlice, żółwie, błazenki, mątwy i wiele innych stworzeń, które znalazły schronienie pośród koralowców.

Po każdym nurkowaniu na łodzi czekał na nas lekki posiłek, później odpoczywaliśmy na dziobie w oczekiwaniu na kolejne zejście pod wodę..

Po trzech dniach nurkowych nadszedł czas  na całodniową wycieczkę na wyspę Phi Phi, Maya i Khai Island. Kierowca już czeka w hotelowym lobby, zawiezie nas  do portu, skąd wypływają wszystkie łodzie na rajskie wyspy. Podróż samochodem trwa około godziny. Auto zatrzymuje się na poboczu, tuż przy sklepie z akcesoriami do snoorkelingu. Z szerokim uśmiechem na twarzy wita nas  niska korpulentna kobieta – „Cześć jestem Dżamala, witam was serdecznie w naszym biurze. Dołączycie proszę do różowej grupy, której będę przewodnikiem. Zawiążcie wszyscy różowe tasiemki na nadgarstkach dzięki temu się nie pogubicie, a ja będę miała was na oku. Od tej pory tworzycie jeden team i przynależycie do jednej łodzi”. Przed sklepem pod niewielkim zadaszeniem stoją ustawione w kliku rzędach plastikowe krzesła.  Przyjeżdżają kolejne samochody z turystami, tym razem dostają zielone i czerwone tasiemki. Powoli zaczyna robić się tłocznie. Nagle z zamyślenia wyrywa mnie donośny głos naszej zabawnej przewodniczki. – „Tam jest herbata i kawa, wskazuje palcem na niewielki stolik postawiony pod drzewem, wszystko free. Można pić do woli. A jak już się wszyscy napiją to zapraszam, usiądźcie na krzesłach zaczynamy. Nazywam się Sexi Dżamala, witam Was w naszej firmie. Płyniemy dzisiaj na wycieczkę, odwiedzimy kilka wysp, jedna jest bardzo niebezpieczna bo są na niej małpy i tu bardzo proszę, koniecznie musicie zakupić wodoodporne opakowanie na sznurku do telefonu, które uchroni urządzenie przed zamoczeniem i kradzieżą przez niesforne zwierzęta. Pamiętajcie dodała Dżamala to niezbędne akcesorium, które musi nabyć każdy dla bezpieczeństwa ponieważ Makaki bywają wredne i atakują z zaskoczenia. Mamy kilka kolorów do wyboru. Kolejny niezbędny przedmiot to płetwy, koniecznie musicie je wypożyczyć, albo zakupić ponieważ w miejscach w których będziemy pływać pod powierzchnią wody, aż roi się od jeżowców. Bardzo proszę tu jest makieta, która to obrazuje, (widzimy wyblakły baner obrazujący ludzką stopę w którą wbiły się kolce jeżowca). Leczenie bardzo drogie dodała Dżamala i bardzo długie. Nic się nie chce goić dlatego najlepiej  zakupić płetwy, albo je wypożyczyć. Lista niezbędnych akcesoriów ochronnych tylko się wydłużała, a Dżamala opowiadała o nich z takim przekonaniem w głosie, że zanim skończyła mówić turyści tłumnie ustawili się w kolejce, aby nabyć niezbędne akcesoria, które uratują ich życie i zabezpieczą telefony.  Każdy wychodził ze sklepu z płetwami, okularami i kolorowymi woreczkami na telefon, które ochronią nie tylko przed wodą, ale i agresywnymi atakami dzikich zwierząt jak obiecywała Dżamala. Konkluzja jest jedna, jak nie dopadną nas Makaki to na pewno zrobią to jeżowce!!!
Po części “edukacyjnej” i zapoznaniu się ze wszystkimi procedurami, udaliśmy się do portu gdzie czekała na nas łódź. Wypłynęliśmy w morze z ogromną prędkością, łodziom napędzaną przez trzy duże silniki.  Do pierwszego punktu naszej wycieczki Phi Phi Don “Monkey Beach” płyniemy godzinę, podróż mija nam błyskawicznie, niektórzy wykorzystali ten czas na krótką drzemkę. Łódź zatrzymała się tuż przy plaży w tym momencie przemówiła Sexi Dżamali,- “napoje, woda, cola free, wszystko free, uważajcie na małpy dodała i za 30 minut spotykamy się na łodzi. Jak ktoś się spóźni to odbierzemy go jutro. Zapamiętajcie nazwę łodzi i stawcie się punktualnie dodała, a teraz bawcie się dobrze i pamiętajcie, że Dżamala na Was czeka”.

Wąską piaszczystą plażę dookoła okalają klify, gęsto porośnięte przez egzotyczne rośliny. Gdzieniegdzie przemyka mały makak i raczej stronił od ludzi. Podczas naszej wizyty na plaży doszło do jednego incydentu z udziałem turystki  z innej łodzi. Pani pomimo ostrzeżeń i zakazu, postanowiła pogłaskać małpkę, a ta wskoczyła jej na plecy i podrapała szyję. – pisk, krzyk i panika. Trudno nawet odnieść się do tej sytuacji ponieważ uważam, że na głupotę ludzką nie ma lekarstwa….
Wyspa jest bardzo piękna, ale też  bardzo zatłoczona przez turystów. Nasza wizyta zbiegła się w czasie z wysokim sezonem (maj) turystycznym w Tajlandii.
Wsiadamy  na łódź po krótkiej wizycie na wyspie  i odpływamy od brzegu, pijąc colę i wodę free. Kolejny punkt programu to snoorkling w zatoce. Pamiętajcie kochani mówi Dżamala: “to jest miejsce gdzie występują rekiny, jak będziecie mieli dużo szczęścia to spotkacie baby rekinka, a jak pecha to jego mamę”. Każdy z uczestników dostaje maskę i fajkę i po kolei wskakujemy do wody. Niektórzy po raz pierwszy oddają się tej czynności, co widać po nieumiejętnym założeniu maski na twarz i krztuszeniu się wodą. Podpływa do nas mnóstwo kolorowych pięknych ryb, woda jest przyjemnie ciepła i jak zawsze kontakt z nią sprawia nam ogromną przyjemność.

W dobrym towarzystwie i w cudownym miejscu czas płynie nieubłaganie szybko i nie wiadomo kiedy nadeszła pora lunchu na, który płyniemy na Phi Phi Don. Szmaragdowa woda, biały piasek, palmy, nasycona zieleń w tych kilku słowach mogę opisać tę niewielką wyspę na której mieszkają i obsługują turystów muzułmanie. Było to niebywałe zaskoczenie szczególnie dla tych osób, które chciały na wyspie kupić alkohol.
Lunch jemy w restauracji z widokiem na morze i kilka małych sklepików. Odłączam się na chwilę od grupy, spaceruj po plaży, odpoczywam i pływam w morzu. Chciałabym zostać trochę dłużej, ale głos Dżamali przypomina nam, że już czas wsiadać na łódź, czas płynąć dalej, na kolejną wyspę.

Maya Bay, pewnie większość z Was oglądała film pt. ” Niebiańska Plaża” w roli głównej Leonardo Dicaprio, to właśnie na tej plaży były kręcone sceny do tego filmu. Co przyczyniło się jeszcze bardziej do wzrostu popularności wyspy. Plaża okala wyspę Koh Phi Phi Lee. Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę google hasło Tajlandia, to za każdym razem ukaże nam się zdjęcie drewnianych łódek z kolorowymi proporcami przywiązanymi do dziobów. Zdjęcia zostały wykonane na wyspie do, której przed chwilą przypłynęliśmy. Maya Bay jest niezwykle uroczym i bajkowym miejscem, tak samo idealnym jak w folderach reklamujących wycieczkę. Drewniane łodzie udekorowane kwiatami stoją równo zacumowane przy brzegu. Każdy może przepłynąć się taką łodzią lub zrobić sobie w niej zdjęcie, oczywiście za drobną opłatą. Plaża jest niewielka ma zaledwie 200 m długości i otaczają ją wysokie na 100 m klify.
Khai Nai island to ostatni punkt programy na mapie naszej całodniowej, intensywnej wycieczki. Wyspa jest bardzo kameralna i oprócz coli i wody free, Dżamala przygotowała również owocowy poczęstunek.  Mamy dwie godziny na relaks i odpoczynek. Jak dla mnie wystarczający czas, aby nacieszyć się rajskimi widokami.
Dżamala dziękowała wszystkim i każdemu z osobna za fantastyczną wspólną przygodą. Zaznaczyła też, że jeżeli jesteśmy zadowoleni z wycieczki to Dżamala przyjmuje tylko gotówkę, no credit card.

 

 

By |2022-04-18T14:09:23+00:00maj 18th, 2020|Tajlandia|0 komentarzy

Autor:

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.