Myśląc o wakacjach, każdy marzy o tym, aby się w końcu porządnie wyspać i odpocząć. Będąc nurkiem wypoczynek wygląda zupełnie inaczej. Kiedy wszyscy turyści grzecznie śpią w swoich hotelowych łózkach, grupka nurków takich jak my wstaje o świecie. Na początku jest ciężko i podejrzewam, że każdy bije się z myślami czy nie zostać w łóżku, czy oby na pewno wstać, ale kiedy uświadomimy sobie jakie cuda czekają na nas pod powierzchnią wody, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, dostajemy powera jak w reklamie baterii duracel;-)
Wstajemy bardzo wcześnie rano, pobudka 6:30, jemy śniadanie, pakujemy sprzęt do nurkowania, filtry chroniące nas przed słońcem, wodę do picia i wsiadamy do busa. Kierowca jest punktualny i o 7:35 jesteśmy już w drodze do centrum nurkowego, oddalonego 15 minut drogi od naszego hotelu.
Na miejscu witają nas, Alex i Mike, którzy będą naszymi przewodnikami i opiekunami nurkowymi przez kolejne pięć dni. Dostajemy kolorowe plastikowe skrzynki, podpisane naszymi imionami, do których przepakowujemy nasz sprzęt, a walizki i torby zostawiamy w centrum nurkowym. W takiej formie nasz equipment, jedzie do portu i zostaje zapakowany na łódź.
Ważna informacja dla osób, które dopiero ukończyły podstawowy kurs OWD i chcą wybrać się na nurkowanie w bardziej egzotyczne miejsce. Jeżeli lecicie sami i nie macie swojego sprzętu nurkowego zawsze jest możliwość wypożyczenia go na miejscu, za dodatkową opłatą oczywiście. Musicie jednak pamiętać o tym, że bardzo dużo osób przed Wami korzystało z tego sprzętu i może być bardzo, ale to bardzo wysłużony, a co za tym idzie i zawodny. Są w Polsce biura podróży, które specjalizują się w zorganizowanych wyprawach dla osób nurkujących http://www.dive-away.pl/ , gdzie również w swojej ofercie posiadają możliwość odpłatnego wypożyczenie sprawdzonego i nowego sprzętu nurkowego. Korzystając z takiego biura podróży, możemy czuć się pewnie i bezpiecznie oraz mamy gwarancję, że nikt na miejscu nas nie oszuka. I pamiętajcie proszę, nie zabieramy ze sobą butli, ani ołowiu do samolotu;-)
Wsiadamy do busa i jedziemy do portu, który okazuje się być bardzo zatłoczony o tej porze roku, ale na szczęście nie spędzamy w nim dużo czasu. Łodzie są zacumowane blisko siebie, na tyle ciasno, abyśmy mogli bez problemu przejść przez kilka pokładów, zanim trafimy na właściwy. Wcześniej jednak zdejmujemy klapki i zostawiamy je w specjalnym pojemniku na buty. Nasza łódź jest duża i bardzo komfortowa. Dolny pokład jest praktycznie cały podzielony, kilkoma rzędami niskich ławek na których stoją butle, przymocowane w taki sposób, aby żadna nie spadła. Pod ławkami obsługa postawiła nasze skrzynki ze sprzętem do nurkowania, a na ławkach, umieściła ładnie zwinięte ręczniki i butelką wody do picia, każda podpisana imieniem. Wszystko jest dopracowane i zapięte na ostatni guzik. Przy wejściu na pokład dostajemy odblaskowe, kamizelki ratunkowe w które obowiązkowo każdy musi się ubrać. Są niewygodne i przyklejają się do ciała, nadmienię tylko, że temperatura powietrza już dawno przekroczyła 30C, a stróżki potu spływają nam po kręgosłupach.
Nie martwcie się mówi Alex to tylko na chwilę, ale co na chwilę dopytuję się zdziwiona, kamizelki tylko na chwilę dodaje Alex. Musi je założyć każdy, ale jak wypłyniemy w morze to je zdejmiemy. Zaostrzono przepisy dotyczące bezpieczeństwa i każdy na łodzi musi być w kamizelce. Jeżeli ktoś zrobiłby zdjęcie osobie bez kamizelki na naszej łodzi to wówczas płacimy wysoką karę wyjaśnił Alex. Pamiętajcie, że konkurencja nie śpi. Rzeczywiście po wypłynięciu w morze i znacznym oddaleniu się od portu, oddaliśmy kamizelki, oczywiście kto chciał mógł w niej zostać.
Kto nie jadł śniadania w hotelu, mógł zjeść je na łodzi, zresztą wyglądało naprawdę pysznie, świeże warzywa, jajka sadzone, bekon, wszystko wliczone w cenę pakietu nurkowego.
Dzisiaj nurkujemy cztery razy mówi Alex, dwa razy na Phi Phi island, gdzie jest mnóstwo korali, dużych i małych ryb i jak będziemy mieli szczęście to spotkamy żółwia. Jeden raz na Shark point i tu trzymamy kciuki, za rekiny, aby się pojawiły i jeden raz na Koh Doc Mai, będzie to nurkowanie nocne. Do pierwszego punktu będziemy płynęli około dwóch godzin, później przyjdę do Was i zrobimy omówienie, a teraz idźcie skręcić sprzęt i się relaksujcie. Alex jest bardzo sympatycznym Belgiem, który współpracuje z centrum nurkowym od kilku lat. Bardzo dobrze mówi po rosyjsku i rozumie trochę język polski co wywnioskowaliśmy po jego minie kiedy coś omawialiśmy w grupie 😉 I Jeszcze jedno zdanie o Mike naszym drugi przewodnik nurkowym, kobiety zakochiwały się w nim od pierwszego wejrzenia 😉
Nurkowania wokół wyspy Phuket zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. Kiedy pięć lat temu nurkowaliśmy w tych okolicach to zapamiętaliśmy je jako bardziej jałowe i bez życia. Nie wiem co na to wpłynęło, może fakt, że mamy teraz większe doświadczenie i nie skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie pod wodą, a na otaczającym nas pięknym podwodnym świecie. Dużym zaskoczeniem były dla nas rekiny, na jednym nurkowaniu widzieliśmy ich, aż pięć, mnóstwo koralowców, piękne ławice kolorowych ryb i żółwie. Jedyne co nam nie dopisało, mówiąc w języku nurków to “wizura”. Kiedy zaplanowaliśmy naszą podróż do Tajlandii, kilka osób odradzało nam ten kierunek ze względu na cyt. “słabe nurkowania”. Ja wierzę jednak, że pewne miejsca odwiedzamy z jakiegoś powodu. Zawsze w życiu kieruję się maksymą, że to co najlepsze dopiero przed nami. Pozytywne nastawienie do świata, ludzi pomaga osiągnąć wyznaczone cele, wyzwala poczucie szczęścia i sprawia, że rzeczywistość staje się taka jak chcemy. Pozytywne myślenie, wiara to połowa sukcesu;-)
Po każdym nurkowaniu czekał na nas pożywny posiłek, owoce, warzywa, makarony, wszystko świeże i przygotowane na łodzi. Później odpoczywaliśmy na dziobie w oczekiwaniu na kolejne zejście pod wodę..
Brunon, dziękujemy za piękne zdjęcia spod wody!!!! Dzięki Tobie świat staje się znacznie piękniejszy;-)
Zdjęcia jak ze świata Alicji w krainie czarów ?????przepiękne … świat podwodny jest taki piekny …ja nie jestem nurkiem ale mogłem zobaczyć te cuda dzięki twojemu blogowi Ketut dziekuje bardzo ?
Bardzo się cieszę, że mogę przynajmniej w taki sposób pokazać Tobie nasz podwodny świat, który kochamy. Może kiedyś i Ty spróbujesz….
Zastanawiałam sie często jak wyglada nurkowanie , z czysto technicznej strony , teraz juz wiem ? warto wstawać rano i płynąc , zeby zobaczyć takie cuda podwodne …piękna przygoda , super opisana
Witaj droga Ewo, jak zawsze pięknie dziękuję za każde Twoje dobre słowo. Staram się przybliżyć osobą, które tu zaglądają naszą pasję. Opisać w przystępny sposób dzień z życia nurka na wakacjach;-) Ściskam serdecznie i życzę cudownego słonecznego dnia;-)
HEj,
Świat oczywiście jest piękny sam w sobie , szczególnie ten pod wodą , ja tylko wydobywam jego kształty i barwy na powierzchnię. Dziękuję że mogłem z Wami tam być.
Byłaś duszą tej wyprawy.
Pozdrawiam
Brunon, zmieniasz świat na lepsze, to nie ulega wątpliwości. Dzięki Twoim zdjęciom ludzie mogą zobaczyć jak ten świat pod powierzchnią wody wygląda. Niektórzy nigdy nie będą mieli okazji, aby się o tym przekonać na własne oczy;-) My również cieszymy się, że mogliśmy przeżyć tę przygodę wspólnie! Dziękuję za miłe sowa!!!!!
Fajny wyjazd. Pozdrawiam 🙂
My też pozdrawiamy i nie możemy się doczekać kolejnej wspólnej przygody;-)