Na lotnisku w Nepalu lądujemy późnym popołudniem. Słońce chyli się ku zachodowi i roztacza wokół siebie niesamowitą aurę. Nadal jesteśmy pod niebywałym wrażeniem tego co widzieliśmy przez okno samolotu. Ogromne szczyty gór pokryte śniegiem i zanurzone w chmurach. Jesteśmy na dachu świata!!!! Chce nam się krzyczeć z radości. I tylko zdrowy rozsądek powstrzymuje nas od tego ;-)Czy może być piękniejszy widok od tego, którego doświadczyliśmy?? To Himalaje jako pierwsze przywitały nas w Nepalu i były niezwykłym początkiem tego co miało nastąpić później 😉 Już teraz rozumiem ludzi, którzy zdobywają te szczyty pomimo ryzyka jakie podejmują. Te same góry z okna samolotu widział Tomek Kowalski himalaista, kiedy z pełnym nadziei sercem leciał wraz z kolegami, aby zdobyć Broad Peak w Karakorum. Miał ze sobą naszą kamerę GoPro i mnóstwo marzeń w głowie. Nie chciał żałować przez całe życie tego, że czegoś mógł nie zrobić…. Piątego Marca 2013 roku po raz pierwszy w historii, czterech polskich himalaistów pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego zdobyło szczyt Broad Peak zimą. Niestety Tomek Kowalski i Maciej Berbeka nie wrócili już nigdy do bazy……
Lotnisko w Nepalu jest bardzo małe i zatłoczone. Musimy odstać swoje w kolejce po wizy. Zanim jednak je dostaniemy podchodzimy do specjalnej maszyny, która zrobiła nam zdjęcia i wypełniła wniosek wizyjny. Z wydrukiem w ręku ponownie stoimy w kolejce do okienka, gdzie pracownik lotniska skrupulatnie sprawdza wszystkie dokumenty. Po uiszczeniu opłaty i wbiciu pieczątki do paszportu możemy przejść dalej, gdzie czeka na nas następna kolejka po odbiór bagażu ;).
Kiedy odebraliśmy walizki, skierowaliśmy się do wyjścia, a tu już tradycyjnie podeszło do nas kilku taksówkarzy. To jak deżawi, uciążliwy stan umysłu mówiący, że to już kiedyś się wydarzyło ;_) . Dopiero poznany kierowca chwyta rączkę naszego bagażu i wkłada go do bagażnika. Wsiadamy do auta i jak zawsze w takim momencie mamy nadzieję, że jedziemy we właściwym kierunku i dojedziemy szczęśliwie na miejsce 😉
Katmandu (miasto w Nepalu) ku mojemu zdziwieniu jest bardzo zatłoczone. Panuje tu niebywały ruch na ulicach, nie mniejszy niż w Indiach 😉 Słyszę milion klaksonów i czuję zapach spalin unoszących się w powietrzu. Zadziwia mnie to, że w Katmandu jest bardzo czysto i nie widać ludzi śpiących na chodnikach. Gdzieniegdzie przemyka bezdomny pies i szuka czegoś do jedzenia. Czasami przystaje i drapał się po pysku. To przez pchły i inne pasożyty, które atakują jego skórę ;-( To niestety bardzo częsty widok w tego typu miejscach. Mijamy mnóstwo starych budynków wybudowanych piętrowo i siedzibę prezydenta ogrodzoną murami. Milion straganów z tekstyliami i pamiątkami. Wszystko jest bardzo kolorowe i staranie wyeksponowane. To tyle co udało mi się zaobserwować w tak krótkim czasie w drodze do hotelu. Wraz z nami na lotnisku do samochodu wsiadł młody człowiek, który wcześniej zagadnął nas przed terminalem, miał na imię Shankhar Khanal i reprezentował turystyczne biuro Great Vision. Zapytał się nas czy nie chcemy jutro zwiedzić Katmandu? Zaproponował nam cenę dwudziestu dolarów za osobę. Po krótkich negocjacjach cena zmalała do piętnastu dolarów i umówiliśmy się na rano 😉 Jesteśmy w Nepalu w lutym, miesiącu kiedy panuje tu zima i jest bardzo mało turystów. Także sprzedawcy wycieczek mogą sobie pozwolić na większą elastyczność cenową. W okresie zimy temperatura w ciągu dnia może przekrocz 25 C, ale w ciągu nocy może spaść poniżej zera. Dlatego musimy pamiętać, aby wybrać hotel z opcją ogrzewania. Nam taki udało się znaleźć i możemy z czystym sumieniem polecić go innym, to Dream Nepal Hotel and Apartment. Przy wejściu stoi okazały budda, dookoła niego palą się kadzidła dziękczynne i świece. Główną religią w Nepalu jest hinduizm obejmuje ponad osiemdziesiąt procent mieszkańców, natomiast buddyzm niewiele ponad dziesięć.
Jest już późno i ciemno jedynie co możemy dzisiaj zrobić to pójść na kolacje i rozejrzeć się po okolicy. Musimy się dobrze wyspać bo jutro czeka na nas Katmandu !!!!! 😉 Niedaleko naszego hotelu była przytulna, kameralna restauracja “Gaia”. Stoliki ustawiono na zewnątrz pod niewielkim zadaszeniem, a na środku postawiono piec, który oddawał przyjemne ciepło. Zamówiliśmy ryż ze smażonymi warzywami podawanymi oddzielnie, kurczaka w sosie curry, humus z chlebem nan tradycyjnie wypiekanym na miejscu i świeże warzywa z kolendrą.
Przepraszam Pana bardzo zaczepiam kelnera. Czy możemy zamówić wino na ciepło z goździkami i miodem. Wiem, że nie ma takiego w karcie, ale będzie idealne w ten chłodny uroczysty wieczór.
Kelner odpowiada takie jak na Christmas Time?
Ta odpowiedź nas dosłownie zamurowała. Tak dokładnie takie poprosimy 😉
Jesteśmy na końcu świata, a kelner wszystko wie ;-). To niezwykłe!!! Jak mało wiemy o świecie pomyślałam……
Wino było naprawdę pyszne z goździkami, miodem i innymi aromatycznymi przyprawami. Wracaliśmy do tej restauracji każdego dnia na uroczystą kolację. Bo każdy dzień w Nepalu to prawdziwa uczta dla zmysłów, ciał i ducha!!!
hey,
Kolejna niesamowita relacje z cudownymi zdjęciami .Przepiękne – przynajmniej przez chwile oczyma wyobraźni można przenieść się dzięki Wam w to niesamowite miejsce .
Dzięki i czekam na więcej…
Szalenie to miłe dziękujemy.
Piękne zdjęcia z tej dalekiej wyprawy .Relacja bardzo szczegółowa,fantastycznie opisana podróż!! Ketut pięknie potrafi opisać każdą swoją wycieczkę .
kolorowo ..chusty a może szale takie piękne …zdjęcia bardzo ładne i relacja super .Lektura wspaniała.
Dziękujemy pięknie za miłe słowa. Są bardzo budujące!!!
Świetne zdjecia ,a relacja jeszcze lepsza.
Zima na zdjęciach ,a w serduchu słońce oglądając zdjecia i czytając relacje
Wielkie dzieki
super – tak nad Himalajami polatac
hey ,
Zdjecia czad!!!
To na ilu tysiącach metrów lecieliscie ?