Nadszedł najbardziej wyczekiwany dzień tygodnia piątek, a na zegarku wybiła godzina siedemnasta. Samochód już zapakowany sprzętem nurkowym po dach, twin, dwa suche skafandry, automaty, kamera GoPro i wiele innych niezbędnych akcesoriów 😉 Pogoda nie zachęca do podróżowania bo od dwóch dni pada deszcz i wieje wiatr, ale nurkowanie to pasja, która nie ma ograniczeń przynajmniej pogodowych;-) Jedziemy na Mazury do Ośrodka Nemo w Kulce. To nasze ulubione miejsce i naszych przyjaciół.
Jest już ciemno, a my jedziemy wąską drogą. Po jednej i po drugiej stronie gęsty las, a przez środek drogi spokojnie spaceruje stado saren. Ten niezwykły peleton zamyka jeleń z obwitym porożem. Takie cuda tylko na Mazurach. Człowiek wyjedzie poza miasto, a przyroda wychodzi mu na przeciw;-)
Na miejsce docieramy około godziny 19:00. Wiatr i deszcz napiera z każdej strony. Jak najszybciej wypakowujemy z samochodu niezbędne rzeczy i wchodzimy do dobrze znanego nam pensjonatu, bo chyba to najlepsze określenie dla tego niezwykłego hotelu otoczonego lasem i jeziorem. W przestronnym salonie połączonym z recepcją przy zastawionych kolacją stołach biesiadują goście. Niektórzy oglądają film na ustawionym na szafce telewizorze, a inni grzeją się przy kominku, który jest jak słońce w pochmurny dzień. Witają nas przyjaciele Ania z Sebastianem, którym udało się dojechać wcześniej. Wita nas również Pan Krzysztof, który jest właścicielem Ośrodka Nemo i szczęśliwym człowiekiem 😉 Na kanapie odpoczywa kot, to mały wojownik, który przyjmie każdą dawkę czułości. Zachęcam wszystkich do głaskania. Kot odwdzięczy się przyjemnym mruczeniem 😉 Do hotelu można przyjechać ze swoim ukochanym zwierzątkiem, psem, chomikiem, papugą. Tylko wcześniej trzeba uprzedzić o tym właścicieli.
Wieczór powoli nabiera kolorów 😉 Zamawiamy kolację, która jest iście królewska. Na stół po kolei wjeżdżają potrawy, wiejskie jaja w majonezie, półmisek przeróżnych wędlin, pesto z suszonych pomidorów, deska serów, sałatki i świeże pieczywo. W sama porę dołączyli do nas Agata z Hubertem. W takim gronie możemy biesiadować do rana, tylko zdrowy rozsądek i jutrzejsze nurkowania każą nam się położyć spać. Na piętrze znajduje się kilka przytulnych pokoi z czystą pościelą i łazienką.
Noc mija nam błyskawicznie i budzimy się o świcie. Otwieram okno i zapraszam świat do środka 😉 Niech śpiew ptaków i świeże powietrze wypełni nasz pokój. Schodzimy na dół i prosimy o kawę. Z kubkami w dłoni idziemy nad jezioro. Mogłabym tak zaczynać każdy dzień. Agata z Hubertem wstali przed nami i poszli biegać. Podziwiam ich za to, że motywują siebie i innych do działania. Może i my z czasem się skusimy 😉
W sobotę rano dołącza do nas Kasia, która skończyła dyżur w szpitalu i chciała spędzić z nami czas. Dzięki temu, że Kulka położona jest około 200 km od Warszawy można tam dotrzeć w miarę szybko. Kasia w pewnym momencie postanowiła wziąć życie w swoje ręce i zapisała się na kurs nurkowania, salsę i zaczęła podróżować. To przykład kobiety, która nie patrzy na innych tylko działa.
Po wspólnym śniadaniu omawiamy plan nurkowania na dzisiejszy dzień. Kiedy wszystko zostaje już powiedziane w tym temacie klarujemy sprzęt i wchodzimy do wody;-) Przestało padać, a nieśmiałe słońce powoli przedziera się przez chmury. W nowym skafandrze Santi i masce w kolorze fuksji dajemy sobie znak do zanurzenia. Wizura na pół metra nie pozwalała za bardzo cieszyć się podwodnym światem, ale jeden rak i kilka okoni zrekompensowało ograniczenia w widoczności 😉
Po nurkowaniu idziemy na spacer 13 km dookoła jeziora. Ten kontakt z przyroda pozwala na totalne oderwanie od rzeczywistości. Mam wrażenie, że jestem tu tydzień czasu, a nie jeden dzień. Wieczorem kąpiemy się w gorącej bani, a później chłodzimy w jeziorze. Po tak aktywnym dniu pełnym wrażeń szybko kładziemy się spać. Sen przychodzi znienacka i porywa nas w bliżej nieokreślone miejsce….. 😉
Dziękuję przyjaciele, jesteście prawdziwym napędem do życia. Do następnego razu kochani….
bardzo ładna okolica ..można się zrelaksować i odpocząć …fajne fotki ..pozdrawiam
Okolica jest wyjątkowa i można spotkać dzikie zwierzęta. Polecam to miejsce wszystkim, którzy chcą odpocząć od miasta i naładować baterie.
Fajna baza na nurkowanie w Polsce .Blisko z każdego zakątka ,no prawie blisko , ale dla zapaleńców nurkowania nie ma barier!!! Ładne zdjęcia zrobiliście.
super mieć takie miejsce poza Warszawa ,gdzie można sie zresetować po męczącym Io przytłaczającym tygodniu. Kontakt z przyroda zawsze stawia na nogi. Super zdjecia i relacja