Zawsze kiedy odwiedzam nowe miejsce na świecie, czytam o religii jaką dani mieszkańcy wyznają. Bardzo dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że na Malediwach jest aż 99% wyznawców islamu. Kobiety chodzą w burkach ubrane na czarno, a dookoła piękny ocean, biały piasek i palmy. raczej spodziewałabym się wyznawców buddyzmu w takim egzotycznym miejscu.
Kolejnym takim zaskoczeniem były dla mnie Filipiny gdzie najwięcej jest chrześcijan. Wszystko zaczęło się w 1521 roku kiedy portugalski odkrywca Ferdynand Magellan przybył na Filipiny i przyłączył je do Hiszpanii. Wówczas kościół katolicki rozpoczął swoją działalność misyjną. Podczas kolejnych lat większość mieszkańców została ochrzczona. Po przegranej rewolucji w 1898 roku Hiszpanie opuścili filipiny. Na miejscu została garstka księży, którzy nie wzbudzali ogólnego szacunku wśród mieszkańców. W konsekwencji czego powstał Kościół który do dnia dzisiejszego opiera się na połączeniu katolicyzmu z nacjonalizmem filipińskim.
Mieszkańcy Filipin są bardzo wierzący. Na samochodach, busach czy budynkach możemy zobaczyć wizerunek Jezusa, któremu towarzyszy zazwyczaj jakieś hasło np. ” Bóg jest z Tobą”. Kiedy czekaliśmy w porcie na prom przyjechał ksiądz, który zaczął odprawiać mszę pod namiotem dla oczekujących na rejs. Było to dla nas bardzo duże zaskoczeniem. Kiedy skończył wsiadł na skuter i odjechał.
Kościoły na Filipinach wyglądają zupełnie inaczej niż w Polsce. Są biedne, albo inaczej są takie jakie powinny być. Mają dach, cztery słupy, ołtarz, Świętą figurkę oraz kilka plastikowych krzeseł.
Podczas naszej podróży po wyspie Bohol odwiedziliśmy jeden z najstarszych zachowanych kościołów, który został wybudowany w 1596 roku. Za skromną opłatą wchodzimy do środka. Przy wejściu zapalamy świeczki i wypowiadamy życzenie;-) Dalej widzimy figury świętych, które zostały po części odrestaurowane. Przekraczamy próg dużych drzwi, które przenoszą nas 418 lat wstecz. Piękne oryginalne witraże w oknach tworzą niepowtarzalną grę świateł. Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę i zastygamy w bezruchu. Siadamy w kościelnej ławie i jesteśmy bardziej obecni niż kiedykolwiek do tej pory. Jeżeli Bóg istnieje to właśnie był w tym kościele na końcu świata pośród obdrapanych ścian, zakurzonych ław i kolorowych witraży….
Kiedy opuszczaliśmy ten stary budynek zobaczyłam piękną figurkę Marii Panny. Była w idealnym stanie. Brakowało tylko lewej dłoni, która leżała tuż obok. Wyjęłam pieniądze położyłam pod porcelanowym odłamkiem ręki. Mam nadzieję, że ktoś ją naprawi!!!
Piękny stary kościół, ciekawe zdjęcia, dzięki 🙂
Nigdy nie byliśmy w tak pięknym kościele. Czuliśmy się jak na planie filmu;-)Dziękujemy za miły komentarz
piękny , stary kościół się zachował ..Ketut fantastyczne zdjęcia …dziękuję za kolejną relacje ..super
Wspaniała historia.. magiczne miejsce. Nie dziwie się ani troszkę ze czuliście się tam wyjątkowo. Dziękuje Wam za zdjęcia,oglądając je – ja również mogę zobaczyć jak wspaniałe miejsca są na ziemi.
Niesamowite miejsce. Patrzę na zdjęcia i jestem podekscytowana – tyle lat istnieje ten kościół. Przeżył ogrom ludzi , ogrom sytuacji ogrom uśmiechów i łez – myślę ze stąd taka wspaniała aura o której piszesz bo w ścianach te wszystkie uczucia
Tak te mury mogłyby opowiedzieć nie jedną historię. Cały czas mam obraz tego kościoła przed oczami…… Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam