Egipt – Marsa Alam zimowe szaleństwo ;-)

Kiedy do Polski przychodzi zima, a wraz z nią narzekania ludzi na brak słońca, zimno i depresje.  Warto zastanowić się nad podróżą w miejsce, które będzie zupełnym przeciwieństwem tego co dzieje się w naszym kraju. Grudzień to znakomity moment, aby odwiedzić np. Egipt gdzie średnia temperatura powietrza w ciągu dnia wynosi 25 C, a wody 22 C. Czyli idealne warunki do zwiedzania i nurkowania 😉 Już wielokrotnie odwiedzaliśmy Egipt i za każdym razem wracaliśmy wypoczęci i naładowani pozytywną energią.  Tym razem postanowiliśmy polecieć do  Marsa Alam miesca od dawna zachwalanej przez naszych przyjaciół nurków i nie tylko 😉

Dwudziestego szóstego grudnia po czterech godzinach spędzonych w samolocie wylądowaliśmy szczęśliwie na lotnisku w Marsa Alam. Przywitało nas piękne, ciepłe słońce i zapach pustyni, która jest tutaj wszechobecna. Co za niesamowity luksus lato w środku zimy. Nie byliśmy zmęczeni wręcz przeciwnie nie mogliśmy się doczekać kiedy zanurkujemy w morzu czerwonym.

Marsa Alam to stosunkowo nowe miejsce turystyczne położone na południu kraju. Jakże różni się ten region od dobrze nam znanej  Hurghady. Nie ma tu niezliczonej ilości sklepów, natrętnych sprzedawców pamiątek, klaksonów mijających się aut i gwaru na ulicach. Marsa Alam oferuje nam coś niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju, a mianowicie spokój, piękne piaszczyste  plaże, szmaragdowe morze pełne życia, uśmiechniętych ludzi i pustynię, która otacza nas z każdej strony. Wydawałoby się, że opisuję raj dla emerytów, a jednak do Marsa Alam przylatuje mnóstwo młodych ludzi. Przyciągają ich piękne rafy koralowe, wraki, sporty wodne i quady 😉

Jeszcze w Polsce nawiązaliśmy kontakt z menadżerem Mostafo Fathy polsko – czeskim centrum nurkowym. Szczegóły potwierdziliśmy drogą mailową i czekaliśmy z ogromną niecierpliwością na dzień wylotu 😉

Każdego dnia o ósmej rano przyjeżdżał po nas idealnie czysty bus z  pedantycznym kierowcą  w środku. Witał nas pięknym uśmiechem, zawsze w jasnej idealnie wyprasowanej koszuli i skórzanej brązowej kurtce.  Zanim wsiedliśmy do auta musieliśmy oczyścić klapki z ewentualnego piasku za pomocą zmierzwionej szczotki, która czekała na nas zawsze po otwarciu drzwi. Była jak niema strażniczka wszelakich cnót 😉 Zazwyczaj w Egipcie spotykamy się z czymś odwrotnym, a tu taka wisienka na torcie. Szybko się dostosowaliśmy do zasad panujących w busie. Kierowca dbał o nas i polerował szyby za każdym razem kiedy wsiadaliśmy. Szedł nawet o krok dalej i polerował całe auto. Czyż to nie przejaw szacunku dla pasażerów………..;-) Po dziesięciu minutach jazdy tą wypolerowaną limuzyną docieraliśmy do hotelu z którego zabieraliśmy dwójkę młodych ludzi i jechaliśmy razem na nurkowanie. Magda i Jacek bo tak mają na imię okazali się fantastycznymi kompanami. Bardzo wierzę w dobre znaki, które szczególnie są ważne kiedy kończy się jeden rok, a zaczyna kolejny 😉 Bo podróże to coś więcej niż tylko piasek i słońce ale przede wszystkim niezwykli ludzie, którzy pojawiają się na naszej drodze.