“Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało”.
Nicolas Bouvier
Wybierając się po raz trzeci na Bali zastanawiałam się dlaczego tam wracamy? Dlaczego ta wyspa tak nas przyciąga do siebie? Przecież na świecie jest tak dużo pięknych miejsc, które powinniśmy zobaczyć, a my wracamy na Bali jak bumerang.
Za pierwszym razem kiedy odwiedziliśmy, Indonezję głównie skupiliśmy się na nurkowaniu, i tak naprawdę nie poznaliśmy Bali. Kiedy wróciliśmy po raz drugi, skoncentrowaliśmy się na zwiedzaniu wyspy, wówczas zakochaliśmy się w Bali: w tarasach ryżowych, świątyniach, klimacie, jedzeniu, ludziach, oceanie, przyrodzie i we wszystkim tym co sprawiło, że chcieliśmy podzielić się tą miłością z innymi. Dlatego wróciliśmy do Indonezji po raz trzeci, tym razem z grupą przyjaciół, a nie sami tak jak to robiliśmy do tej pory. I to była nasza najlepsza decyzja 😉 Czym jest podróż kiedy nie masz się z kim podzielić radością, koktajlem owocowym, durianem – czy obejrzeć wspólnie film z nurkowania 😉
Wylatując z Polski zabrałam ze sobą książkę pt. “Potęga teraźniejszości” Eckharta Tolle. Zastanawiałam się dlaczego to zrobiłam skoro znam tę książkę prawie na pamięć;-) Bardzo szybko dostałam odpowiedź na swoje pytanie….
Na wycieczkę do świątyni Ulun Danu wybraliśmy się o świcie, a wraz z nami dwie przemiłe Panie w kwiecie wieku. Słońce prażyło niemiłosiernie, a wilgotność powietrza już dawno przekroczyła 80%, małe kropelki potu spływały wzdłuż mojego kręgosłupa. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nasz balijski przewodnik zakomunikował – spotykamy się za godzinę tu przy bramie wejściowej i proszę o punktualność. Każdy z nas poszedł w swoją stronę, a niebo zasnuło się chmurami z których zaczął padać ciepły monsunowy deszcz. Zupełnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie poczułam się szczęśliwa i miałam ochotę tańczyć w strugach deszczu, tylko zdrowy rozsądek mnie od tego powstrzymywał;-)Świątynia była piękna i stała tak spokojnie na niewielkiej wyspie pośrodku jeziora, że nie mogłam od niej oderwać wzroku. Jedna z miłych Pań podeszła do mnie i zadała mi pytanie – czy dokonałam już oczyszczenia w świątyni ? Zdziwiona odpowiedziałam, że nie i tak naprawdę nie wiem jak to zrobić. To nic prostszego odpowiedziała miła Pani, zobacz tu jest takie miejsce nad jeziorem, gdzie spacerując ludzie pozbywają się wszystkich złych myśli z głowy i robią miejsce na te dobre. Świątynia Ulun Danu jest idealnym miejscem, aby się na chwilę zatrzymać i zapomnieć o całym świecie. Usiadłam na kamiennej ławce i starałam się ze wszystkich sił oczyścić swój umysł i zrobić przestrzeń w swojej głowie na dobre myśli;-)
Myślę, że mi się udało bo kiedy otworzyłam oczy, biała czapla poderwała się do lotu, tak jakby chciała mi powiedzieć, że wszystko dobrze się skończy, bo jeżeli tak nie jest to znaczy, że to jeszcze nie koniec;-) Biały ptak zabrał złe myśli wysoko do nieba i zostawił tylko te dobre, a moje serce wypełniła niczym niezakłócona radość:-)
Później podeszła do mnie miła Pani i zaczęłyśmy rozmawiać, miałam wrażenie, że znam ją całe życie. W pewnym momencie powiedziała -wiesz mam czasami tak, że nie potrafię się skupić na tym co jest teraz i cały czas rozpamiętuję przeszłość, a ja dodałam, która nas okalecza w teraźniejszości…. Miła Pani spojrzała na mnie i dodała żałuję kilku decyzji w życiu, ale później to mija.. Odpowiedziałam – zapakowałam do bagażu książkę, którą, zabrałam na Bali specjalnie dla Ciebie pt. ” Potęga teraźniejszości”;-) To było jedno z piękniejszych doświadczeń i spotkań, których doświadczyłam będąc na Bali.
Bo w podróży najważniejsi są ludzie, zarówno Ci z którymi podróżujemy jak i Ci, których spotykamy na chwilę…
Drugiego dnia naszego pobytu na Bali spotkałam się z moją Indonezyjską przyjaciółka Eunike Kune, która bardzo aktywnie działa na rzecz chorych dzieci na raka. Historia, która mi opowiedziała sprawiła, że moje serce rozpadło się na milion kawałków… Kilka dni temu odwiedziła hospicjum w którym spotkała się z dziećmi chorymi na raka. Kiedy zapytała się dzieci co chciałyby dostać w prezencie, dziewczynki odpowiedziały, że kolczyki bo nie mają włosów i wszyscy myślą, że są chłopcami. Chłopcy zaś odpowiedzieli, że chcieliby dostać zegarki. Eunike napisała do wszystkich swoich przyjaciół na Fb wiadomość, że zbiera pieniądze na kolczyki i zegarki dla nieuleczalnie chorych dzieci. Nie wszyscy zareagowali na prośbę, ale udało się zebrać wystarczającą ilość pieniędzy, aby spełniły się marzenia dzieci…..
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Nicolas Bouvier
Mówi się, że jedyne, co nas ogranicza, to wyobraźnia. Na szczęście istnieją ludzie, którzy potrafią nią wstrząsnąć i poruszyć. To właśnie robisz… i dzięki Ci za to! <3
Droga MM, pięknie dziękuję za niesamowity komentarz. Pozdrawiam ciepło dobry duszku;-)